wtorek, 15 marca 2016

Rozdział 11 - ,,Ludzie nie płaczą dlatego, że są słabi. Płaczą bo byli silni zbyt długo.''

Odwróciłam się do płaczącej blondynki. Spojrzała na mnie przez swoją grzywkę. Ell cały czas ją przytulał. 
- Abby.. proszę pomóż mu - jąkała się.
- Rydel ale jak? - westchnęłam bez sił. - My się nienawidzimy... Ja nie dam rady dla niego cokolwiek zrobić - dodałam
- To zrób to dla mnie. Nie mogę żyć ze świadomością, że mój brat będzie cierpiał - cały czas płakała. 
- Wybacz Delly.. - rzuciłam krótko i wybiegłam z sali. Biegłam przed siebie, gdy byłam już na zewnątrz odnalazłam moją deskę, weszłam na nią i odjechałam. Dlaczego wszyscy tak wiele ode mnie oczekują? Jestem zwykłym człowiekiem. Jeśli chodzi tu o Rossa, to jak ja mam mu pomóc? Przecież mnie nienawidzi. Na każdym kroku mówił na mnie ,,dziwka'', zgwałcił mnie i nie ma do mnie za grosz szacunku. Niech mu pomoże jedna z jego panienek na noc. One przecież mają tyle czułości. Dlaczego jestem takim gównem?! Jedyne czego teraz naprawdę pragnę to moje łóżko, kocyk od Luke'a, kakao, chusteczki i jakiś dobry film. W końcu dojechałam do domu. Niezauważalnie weszłam do domu, a potem do swojego pokoju. Przebrałam się z powrotem w pidżamę i opadłam na łóżko, owijając się kocem. Łzy spływały mi po policzku aż lądowały na mojej poduszce zamieniając się w mokrą, ciemną plamę. Ze zmęczenia wreszcie zasnęłam. Obudziły mnie kroki zmierzające w stronę mojego łóżka. 
- Wstawaj! - usłyszałam damski głos, oznaczało to, że była to moja mama. - Już 7:00, musisz iść do pracy- kontynuowała. No tak przecież nie wie, że już do niej nie chodzę, bo szef okazał się debilem. 
- Muszę wstawać? - zapytałam nadal mając zamknięte powieki. 
- Tak. Jeśli Cię nie zobaczę na dole za 20 minut nie ręczę za siebie - warknęła waląc mnie poduszką.
- No przecież już wstaję! - podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy, rozejrzałam się po pokoju.
Sama sobie na to zasłużyłaś Taylor. 
Jeszcze chwilę posiedziałam po czym leniwie zeszłam. Spojrzałam w swoje odbicie lustrzane. Jejku, wyglądałam tragicznie. Miałam wielkie wory pod oczami, włosy roztrzepane we wszystkie strony... No ale co się dziwić spałam jedyne 5 godzin. Miałam prawo tak wyglądać. Szybko wzięłam ubrania.

Ubrałam je, zrobiłam lekkie loki i lekki makijaż tak, aby zakrył moje wory. Zeszłam po schodach do kuchni i zaczęłam robić sobie kawę. 
- Siostra ty i kawa? To rzadkość - dogryzł mi Luke - Zmieniasz się w kawoholika? 
- Luke, proszę nie dobijaj mnie.. - westchnęłam ciężko. 
- Ooo.. Coś jest nie tak. Gadaj o co chodzi - stanął obok mnie.
- O co chodzi? Chodzi o to, że wyleciałam z pracy. 
- Wow, to grubo - podsumował. 
- No i to bardzo. Ale mama nie może się o tym dowiedzieć. 
- O czym się mam nie dowiedzieć?! - nagle w kuchni pojawiła się wspomniana postać. 
- Em... -zaczęliśmy chórem - O niczym skończyliśmy również chórem. Mama spojrzała na nas przeszywającym spojrzeniem. 
- Coś kombinujecie, ale może lepiej będzie jak o niczym nie będę wiedziała - odparła. W tej chwili kamień spadł mi z serca. Dziękuje Ci mamo! 
- Luke.. - szepnęłam gdy mama się odwróciła w celu zrobienia sobie kawy. - Chodź! 
Chłopak posłusznie podążył za mną. Po chwili znaleźliśmy się w pustym salonie. 
- Słuchaj potrzebuje kasy.. Pożycz mi błagam. - prosiłam.
- A nie masz kieszonkowego? 
- No właśnie nie mam, a przecież muszę tułać się po mieście. Muszę mieć na coś do jedzenia i w ogóle. 
- No ok.. - westchnął. Sięgnął ręką do tylnej kieszeni. Wyciągnął 50 dolarów i dał mi do mojej ręki. - Proszę. 
- Jeju.. mówiłam już, że Cię kocham?- spytałam ironicznie. 
- Em.. Nie! 
- No to teraz mówię.. Kocham Cię braciszku! - powiedziałam pewna siebie. Nagle rozległ się głośny tupot. Odwróciłam się o 360 stopni. Był to Alex, który był w pidżamie. Gdy schodził z schodach potknął się i upadł na kolana co spowodowało taki huk. Wraz z Lukiem wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem. 
- Haha.. jakie to śmieszne - powiedział szatyn wstając. 
- I to bardzo - z trudem powiedział Luke ocierając łzy śmiechu. Po około 5 minutach wszyscy się ogarnęliśmy. Nagle ktoś mnie objął od boku. Był to Luke. 

- Wiem, że mnie kochasz. - szepnął mi do ucha. - Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Jakby coś się działo przyjdź do mnie do pracy, okey? -spytał na co ja pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam. - Ja Ciebie też kocham. - dodał i poszedł do kuchni. Wypiłam do końca mocną kawę, która od razu dała mi niezłego kopa. O godzinie 7:50 wyszłam z domu. Szłam tak naprawdę nie wiedząc gdzie. Mijałam mnóstwo ludzi, którzy się spieszyli do pracy, dzieci spieszyły się do szkoły. Ja szłam spokojnie, bez żadnego stresu. Szłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie, po co, kiedy... Liczyło się dla mnie tu i teraz. Idealny moment, żeby pomyśleć. 
Czy to wszystko ma sens? Czy to, że wtedy wpadłam na Rossa to jakiś znak? Czemu on jest taki? Wierzę, naprawdę wierze, że gdyby on sam chciał mógłby być inny. Miły, uprzejmy, troskliwy. Lecz mogę śmiało stwierdzić, że takiego, teraźniejszego Rossa nie chce znać. 
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na ekran. Dzwoniła Rydel, chwilę się zawahałam po czym odrzuciłam połączenie....







hehehe... JEST! 
W końcu, wreszcie i nareszcie :) 
Trochę nudny c'nie? ;c

8 komentarzy:

  1. Hejka!
    Poinformowałaś, więc oto jestem.
    To będzie krótki komentarz, bo muszę się uczyć.

    Z rozdziału na rozdział wychodzi lepiej, bo nie ma błędów ze spacją.
    Ale zauważyłam coś, co musisz poprawić, a mianowicie przecinki.
    Tu masz przykład:
    - Luke proszę nie dobijaj mnie
    Zwracamy się do kogoś i musimy wstawić przecinek.
    - Luke, proszę nie dobijaj mnie
    Rozumiesz? ;)
    Albo np"
    -Posłuchaj, możemy pogadać?
    I jeszcze pomyłki w dialogach:

    - Siostra ty i kawa? To rzadkość. - dogryzł mi Luke. - Zmieniasz się w kawoholika?
    Nie stawiamy kropki, kiedy mamy myślnik, a potem jest jeszcze koniec wypowiedzi.
    Np:
    -Lubię Amber-powiedział i rzucił plecak-Ale nie pasujemy do siebie.
    Kumasz?
    :)
    Możesz poczytać o tym tu:http://grammar-by-sparrow.blogspot.com/

    Trzymaj się.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Nie mogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Nie mogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie kiedy następny ? ❤😘👌

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero teraz się zorientowałam, że nie obserwuję Twojego bloga XD
    Abby, jak mogłaś odrzucić to połączenie, no jak?! -.-
    Genialny rozdział i czekam na next :3
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń