- W... Kate. nie mogę uwierzyć w to, że ze mną zerwała - spojrzał na mnie. Ja momentalnie spuściłam głowę - Nie wiem dlaczego, ale przy niej się tak dziwnie czuję. To znaczy, dopiero od wczoraj tak się czuję. Jak przyszłaś wczoraj do Nas dostałem SMSa i potem cały czas myślałem o tym dziwnym uczuciu, które tworzyło się w moim brzuchu - wyznał. Stałam osłupiała, Nie wiem czemu czułam rozczarowanie. Przecież nic mi nie obiecywał, jednak moje serce czuło gorycz i smutek.
- Wierzę, że Wam się ułoży Ross. Jest już późno, więc wrócę do domu - szybko powiedziałam i chwyciłam swoją torebkę. Właśnie miałam zamiar wyjść, ale on musiał mnie zatrzymać.
- Powiedziałem coś nie tak? - spytał zza moich pleców.
- Nie Ross, z Tobą wszystko ok. Po prostu muszę doprowadzić swoje życie do ładu - sztucznie się uśmiechnęłam i wyszłam. Po wyjściu skierowałam się w stronę swojego domu. Po 10 minutach byłam już w domu. Zdjęłam swoją jeansową kurtkę i miętowe conversy. Weszłam do kuchni, był tam David, Alex i Luke. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z nij chłodną puszkę coca-coli.
- Gdzie się podziewałaś? - odezwał się Luke.
- Byłam u koleżanki. Nie mogę już nigdzie wyjść?
- Mama się o Ciebie martwiła. Prawie cały czas płakała po twoim wyjściu - odparł.
- Wyjechali już? - spytałam.
- Tak wczoraj wieczorem.. Dzwoniłem do Ciebie, ale miałaś wyłączony telefon.
- Sorry bardzo, ale znienawidziłam jej. Jak ona tak mogła? - krzyknęłam.
- Wiem, że Ci ciężko sis, ale musimy dać radę okey? - spytała, a ja potaknęłam - Bo jak nie my to kto? - zaśmiał się, a potem my do niego dołączyliśmy.
- Na nas też możesz liczyć Abby - westchnął David. Na jego słowa mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili przeszłam z kuchni do salonu. Siedział tam mój jakże kochany ojczulek.. Ahh tylko tego mi brakowało. Wymieniliśmy sobie spojrzenia. Usiadłam na kanapie, biorąc łyka napoju. Mężczyzna cały czas mnie obserwował trochę mnie to krępowało i czułam się tak nieswojo.
- No co? - warknęłam.
- Nic, tylko podziwiam jak piękną mam córeczkę.
- Nie podlizuj się ok? I tak Ci nie wybaczę - przewróciłam oczami.
- Abby wiesz, że Cię kocham. Nie moja wina, że twoja mama już przestałą mnie kochać i unikała mnie jak ogień wody. Nie kazała mi się z Wami spotykać.
- A ty ją kochasz? - spytałam.
- Kocham.. - odparł i spuścił głowę. Ja wstałam, odłożyłam puszkę z colą. Podeszłam do taty i usiadłam obok niego.
- Nie martw się. Ja zawszę będę Cię kochać - rzekłam.
- Ja Ciebie też - powiedział skromnie i uśmiechnął się.
- Czemu chodzisz cały czas w garniturze? - spytałam po tak długim milczeniu.
- Bo chcę dobrze wyglądać. Słuchaj wy pewnie nie wiecie, ale prowadzę wieczorny show - odpowiedział.
- Czyli mam sławnego tatę? - zdziwiłam się.
- Powiedzmy.. - zaśmiał się, a ja wraz z nim. W sumie mi to nie przeszkadzało. Sławny czy nie i tak go kocham.
- Ale nie zostawisz już nas? - spytałam poważnie. Mój głos naprawdę nabrał bardzo poważną barwę, aż się zdziwiłam.
- Ależ oczywiście, że nie kochanie - uśmiechnął się i cmoknął mnie w czoło. Kamień spadł mi z serca. Nie chciałabym znów go stracić. Nagle mój telefon za wibrował, Odblokowałam go i zauważyłam nową wiadomość od Rossa: ,,Abby musimy się spotkać! Możesz teraz?''. Po chwili mój telefon znów za wibrował, tym razem była to wiadomość od Seleny? To nie podobne.. Nie utrzymujemy kontaktu od naszej kłótni o Rossa. ,,Abby, chciałabym się z tobą pożegnać. Zniknę raz na zawsze z Twojego.. Przepraszam z Waszego życia. Jeśli chcesz mnie jeszcze ostatni raz mnie ujrzeć przyjdź do mojej kamienicy na dach.. Mam jeszcze jedną prośbę. Błagam weź ze sobą Rossa.. Dziękuje.'' Hmm.. troszkę dziwne.
-Coś się stało? - zauważył tata.
- Koleżanka chce się ze mną pilnie spotkać... - westchnęłam ukradkiem patrząc na reakcję mężczyzny.
- No to dalej leć - odparł uśmiechnięty.
- Dziękuje tatuś.. - rzekłam i przytuliłam go mocno.
Po chwili biegłam już do domu Lynchów. Zapukałam dynamicznie do ich drzwi. Otworzył mi Ross.
- Ty też dostałaś SMS'a od Seleny? - spytał na powitanie. Pokiwałam twierdząco głową. Odblokowałam telefon.
-Abby, chciałabym się z tobą pożegnać. Zniknę raz na zawsze z Twojego.. Przepraszam z Waszego życia. Jeśli chcesz mnie jeszcze ostatni raz mnie ujrzeć przyjdź do mojej kamienicy na dach.. Mam jeszcze jedną prośbę. Błagam weź ze sobą Rossa.. Dziękuje. - przeczytałam.
- Mi napisała tak samo tylko, żebym wziął Ciebie.. - odparł - To trochę dziwne i niepokojące. Jedziemy? - dodał.
- Tak! - krzyknęłam i skierowałam się z blondynem do samochodu chłopaka.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Biegiem weszliśmy na sam dach kamienicy. Stała tam zapłakana Selena...Jest :)
Wybiliście 15 kom i tak jak obiecałam jest rozdział następny ;)
Podoba się?
Rozdział trochę o relacjach córki z ojcem. Taki rodzinny,ale chyba źle nie jest?
10 kom i lecimy z następnym :*
Cudowny ♡
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńMega💕👑👌
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę wspaniały :)
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to w Abby Ross jest zakochany... ;-;
Czekam na next :3
Pozdrawiam,
Inna
Rozczarowanie? ;/ :D
UsuńŚwietny ❤ Jestem trochę zawiedziona tym co powiedział Ross na początku :/ ale wydaje mi się, że skłamał, bo nie chciał aby Abby dowiedziała się, że on ją kocha (͡° ͜ʖ ͡°) Czekam na kolejnyy 💓
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńAle ten moment kiedy Ross powiedział że jest zakochany w Kate... Ehh... Wolałam żeby powiedział że w Abby...
No ale cóż... Mam nadzieję, że i tak coś po między nimi będzie :)
Czekam na next :)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń